BETFAN i Mariusz Pudzianowski z nową kampanią „Daj się zaprosić!” – na scenę wchodzi guziec

Marka BETFAN, znana z humorystycznego podejścia do świata bukmacherki, prezentuje nową kampanię brandową „Daj się zaprosić!”. W reklamie ponownie występuje Mariusz Pudzianowski, jednak tym razem nie sam. Towarzyszy mu guziec – symbol dystansu, zabawy i nieoczywistej energii, z którą marka chce być kojarzona.
Guziec i Pudzian – duet, który zaskakuje
W spocie kampanii pojawia się nietypowa para – Mariusz Pudzianowski i guziec. Zestawienie postaci o zupełnie różnych temperamentach buduje humorystyczny kontrast i podkreśla filozofię marki: w świecie BETFAN każdy znajdzie swoje miejsce, niezależnie od tego, czy kieruje nim sportowa ambicja, czy po prostu chęć dobrej zabawy.
Jak podkreśla Krystian Trapszo, dyrektor marketingu BETFAN, pomysł na kampanię był celowy: „W kampanii ‘Daj się zaprosić!’ chcieliśmy połączyć energię i siłę Pudziana z czymś nieoczywistym, trochę absurdalnym, ale oddającym charakter marki. Tak narodził się guziec, który kontrastuje z Mariuszem i pokazuje, że w BETFAN znajdzie się miejsce dla każdego”.
Humor zamiast patosu
Kampania utrzymana jest w lekkim tonie, dalekim od powagi typowej dla branży bukmacherskiej. Zamiast rywalizacji pokazanej z przesadną dramaturgią, BETFAN stawia na naturalne emocje i autentyczność. Spot pokazuje, że sport i zakłady mogą być przestrzenią wspólnej zabawy, a nie napięcia czy stresu.
To kolejny przykład, w którym marka konsekwentnie realizuje swoją strategię komunikacyjną – budowania relacji z odbiorcami przez dystans, ironię i poczucie humoru. BETFAN nie ukrywa, że chce się wyróżniać właśnie dzięki niecodziennym pomysłom i lekkości w przekazie.
„Daj się zaprosić!” – więcej niż hasło
Slogan kampanii „Daj się zaprosić!” ma kilka znaczeń. To zachęta do wejścia w świat BETFAN, ale także odniesienie do sposobu, w jaki marka widzi relację z graczami. Nie chodzi tylko o sam zakład – ale o wspólne emocje, które łączą ludzi, niezależnie od tego, po której stronie ekranu się znajdują.
Hasło ma też charakter otwarty. BETFAN sugeruje, że świat zakładów to nie zamknięty klub dla wtajemniczonych, lecz miejsce, do którego każdy może zostać zaproszony. W tej perspektywie kampania nie promuje konkretnej oferty, lecz styl komunikacji i filozofię marki – lekką, towarzyską i opartą na relacjach.
BETFAN – polski bukmacher z charakterem
BETFAN to legalny polski bukmacher, działający zarówno online, jak i stacjonarnie. Marka wyróżnia się szerokim zakresem zakładów – od klasycznych sportowych po rozrywkowe, dotyczące show-biznesu, polityki czy wydarzeń społecznych. Takie podejście pozwala firmie łączyć świat sportu z codzienną rozrywką.
Filozofia BETFAN jest prosta: zakłady mają dawać emocje, ale bez nadęcia i przesady. Marka konsekwentnie buduje swój wizerunek jako firmy bliskiej użytkownikom, pokazując, że zabawa i dystans nie wykluczają odpowiedzialności w graniu.
Kampania jako element rozpoznawalnego stylu
Obecność Mariusza Pudzianowskiego w roli ambasadora marki nie jest przypadkowa. To postać znana z siły, energii i charyzmy, ale też z poczucia humoru i dystansu do siebie. W połączeniu z nowym bohaterem – guźcem – powstała kampania, która wpisuje się w unikalny ton komunikacji BETFAN.
Reklama nie tylko przyciąga uwagę, ale też wzmacnia wizerunek marki jako buntowniczej, pozytywnej i nieprzewidywalnej. BETFAN nie kopiuje branżowych schematów, lecz tworzy własny język – rozpoznawalny, lekki i pełen ironii.
Hazard może uzależniać, a udział w grach u nielegalnych operatorów hazardowych wiąże się z odpowiedzialnością karną i finansową. Graj tylko u podmiotów z legalną licencją, a jeśli masz problem z uzależnieniem, szukaj pomocy specjalistów.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Silesion.pl codziennie. Obserwuj Silesion.pl!
Wszelkie materiały promocyjno-reklamowe mają charakter wyłącznie informacyjny i nie stanowią one podstawy do wzięcia udziału w Promocji, w szczególności nie są ofertą w rozumieniu art. 66 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz. U. 2020, poz. 1740 z późn. zm.).









