Silesion.PL

serwis informacyjny

40 lat od pierwszego meczu Lechii Gdańsk z Juventusem Turyn

Dokładnie 40 lat temu, 14 września 1983 roku Lechia Gdańsk jako zwycięzca Pucharu Polski rozegrała swój pierwszy mecz w międzynarodowych rozgrywkach. Wyjazdowe starcie z Juventusem Turyn w ramach Pucharu Zdobywców Pucharów zakończyło się sromotną porażką. Mimo to cały dwumecz ze Starą Damą po dziś dzień uznawany jest za jeden z najważniejszych i najpiękniejszych momentów w historii gdańskiego klubu.

Początek lat 80. Gdańsk jest miejscem wielu historycznych wydarzeń. Strajk w Stoczni Gdańskiej czy podpisanie porozumień sierpniowych i założenie NSZZ „Solidarność”. Niezwykle ważny element zjednoczenia gdańskiej społeczności stanowi także Lechia – lokalny klub, z którym kibice są na dobre i na złe. Akurat w tym momencie dzieje się to drugie. Lechia w ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy pogrąża się w III lidze. Mało kto myśli wtedy o wielkim sukcesie, który nadciąga przecież wielkimi krokami.

14.09.1983 – Puchar Zdobywców Pucharów (Cup Winners’ Cup), Juventus – Lechia Gdansk 7:0

Odmłodzony zespół pod wodzą wywodzącego się z Gdańska nowego trenera, Jerzego Jastrzębowskiego sprawia jednak ogromną sensację. W Pucharze Polski począwszy od 1/16 finału lechiści odprawiają z kwitkiem każdego kolejnego rywala (z ówczesnego topu: Widzew Łódź, Śląsk Wrocław, Zagłębie Sosnowiec i Ruch Chorzów). W finale 2:1 pokonują inną rewelację rozgrywek – Piasta Gliwice i jako pierwszy polski zespół w historii z III ligi otrzymuje przepustkę na grę w europejskim Pucharze Zdobywców Pucharów. Nawiasem mówiąc – Biało-Zieloni wygrywają ligę i w kolejnym sezonie wystąpią już na zapleczu elity. Tak wspominają to wydarzenie po latach:

„Byliśmy prawdziwą drużyną… Z krwi i kości. Jako wychowankowie w większości wychodząc na boisko „gryźliśmy trawę”. Sztab szkoleniowy z Jerzym Jastrzębowskim na czele dodał nam wiary w siebie. Wpajał w nas, żebyśmy uwierzyli w swoje umiejętności. Czasem przychodziły mecze, w których graliśmy gorzej lub byliśmy na papierze słabsi od rywala, ale dzięki zgraniu – na boisku i poza nim – byliśmy przygotowani do odnoszenia spektakularnych sukcesów… Oczywiście poprzez ciężką pracę” – opowiada Zbigniew Kowalski, ówczesny lewy obrońca Lechii Gdańsk.

Dzisiaj biało-zieloni z tamtego okresu pojawili się w Muzeum Lechii Gdańsk, gdzie wspominali legendarny dwumecz.

Cóż… Los bywa przewortny. Już na otwarcie europejskich rozgrywek skojarzył gdańszczan z potęgą Starego Kontynentu – Juventusem Turyn. W zespole z Włoch wystąpili wtedy m.in. aktualni mistrzowie świata – Antonio Cabrini, Claudio Gentile czy sam król strzelców imprezy, Paolo Rossi. Był także Michel Platini oraz polska gwiazda – Zbigniew Boniek, który w jednym z wywiadów powiedział wówczas dość ironicznie: „Wynik losowania uważam za bardzo szczęśliwy dla gdańszczan, bowiem mówiąc po widzewsku, jak spaść, to z dobrego konia”. Nie pomylił się… Od samego początku wyjazdowego starcia łatwo Lechii nie było i 14 września Stara Dama była sprawcą pogromu aż… 7:0. W tym momencie losy dwumeczu były już praktycznie przesądzone…

„To był czas, kiedy Juventus w swojej lidze ogrywał każdego. A wyniki jakie padały wcale nie różniły się od naszego. Mimo porażki ten mecz dodał nam pewności siebie, a niektórym zawodnikom, takim jak Jacek Grembocki, Dariusz Wójtowicz czy Andrzej Marchel otworzył drzwi do świata wielkiego futbolu. W rewanżu to była też doskonała promocja dla miasta. Nie dziwię się, że kibice do dziś wspominają mecz z Juventusem. To było fantastyczne widowisko, a ja mam do dzisiaj obraz pękającego w szwach stadionu przy Traugutta w Gdańsku. Tego nie da się zapomnieć. Dzięki temu chłopacy uwierzyli, że rywalizować można z każdym. Trzeba tylko zostawić serce na boisku. Podkreślam jednak rolę trenerów Józefa Gładysza i Jerzego Jastrzębowskiego. Oni zbudowali zespół, który okazał się monolitem. Do dziś się trzymamy, chociaż niektórzy niestety już od nas odeszli” – mówi Lech Kulwicki, ówczesny obrońca i kapitan Lechii Gdańsk.

Dowodem przyjaźni, która pozostała między zdobywcami Pucharu Polski z sezonu 1982/83 jest chociażby dzisiejsze spotkanie w Muzeum Lechii Gdańsk na Polsat Plus Arenie Gdańsk

Juventus FC   7:0   Lechia Gdańsk

  • 1:0 Michel Platini 18′
  • 2:0 Domenico Penzo 24′
  • 3:0 Michel Platini 26′
  • 4:0 Domenico Penzo 28′
  • 5:0 Domenico Penzo 60′
  • 6:0 Domenico Penzo 67′
  • 7:0 Paolo Rossi 75′


Juventus: Stefano Tacconi, Claudio Gentile, Gaetano Scirea, Sergio Brio, Antonio Cabrini (30′ Nicola Caricola), Marco Tardelli, Massimo Bonini, Zbigniew Boniek, Michel Platini (60′ Lirioli), Paolo Rossi, Domenico Penzo.

Lechia: Tadeusz Fajfer, Zbigniew Kowalski, Lech Kulwicki, Andrzej Salach, Aleksander Cybulski (70′ Andrzej Marchel), Jacek Grembocki (73′ Roman Józefowicz), Marek Kowalczyk, Maciej Kamiński, Jerzy Kruszczyński, Dariusz Wójtowicz, Ryszard Polak (50′ Krzysztof Górski).

Żółte kartki: Zbigniew Kowalski (Lechia)
Sędzia: F. Nazare (Portugalia)
Widzów: 55.000

Wszelkie materiały promocyjno-reklamowe mają charakter wyłącznie informacyjny i nie stanowią one podstawy do wzięcia udziału w Promocji, w szczególności nie są ofertą w rozumieniu art. 66 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz. U. 2020, poz. 1740 z późn. zm.).

Copyright Silesion.pl© Wszelkie prawa zastrzeżone. 2016-2024