Silesion.PL

serwis informacyjny

Trener Vuković przed meczem Legia – Zagłębie: Wiem, że mogę się poparzyć, ale to jest mój dom

Trener Vukovic przed meczem Legia Zaglebie Wiem ze moge sie poparzyc ale to jest moj dom

Trener Vukovic przed meczem Legia Zaglebie Wiem ze moge sie poparzyc ale to jest moj dom

Przed meczem 19. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa Legia Warszawa – Zagłębie Lubin trener warszawskiej Legii Aleksandar Vuković odpowiadał na pytania podczas konferencji prasowej

Trener Aleksandar Vuković:

– Na pewno to co powiedziałem w tamtym momencie było bardzo hipotetyczne. Dla mnie w tym momencie było to bardzo abstrakcyjne pytanie. W tamtym momencie nie sądziłem, że do czegoś takiego może dojść. Nie spodziewałem się takiej propozycji. Pomyślałem jednak tak – nie wracam tutaj ani dla prezesa, ani dla dyrektora klubu. Wracam tutaj na podstawie umowy, którą miałem już wcześniej podpisaną i która cały czas trwa. Legia ukształtowała mnie jako piłkarza i trenera. Od 2001 roku praktycznie cały czas związany jestem z tą drużyną. Gdy pojawiło się takie zapytanie i taka opcja – jakby tego nie nazwać – wyjścia z pożaru, zdecydowałem się z tego wyjść. Wiem, że mogę się poparzyć, ale to jest mój dom i chcę razem z Legią wyjść z tej sytuacji. – powiedział trener Aleksandar Vuković

– Sytuacja w tabeli wskazuje na to, że jest naprawdę źle. Nikt nas nie pamięta Legii w tym miejscu, w takim momencie sezonu. Teraz trzeba jednak skupić się nad tym co zrobić i jak działać, żeby z tego wyjść. Nie chcę analizować. Przede wszystkim myślę nad jutrzejszym meczem z Zagłębiem Lubin. Musimy w końcu zapunktować. To nasze zadanie i na tym się teraz koncentruje.

– Wszyscy jako społeczeństwo powinniśmy kierować pretensje do kogoś innego. Coś takiego nigdy nie powinno się wydarzyć. Koncentruje się na tym, aby jak najszybciej dotrzeć do piłkarzy i przekonać ich, że w nowej zaistniałej sytuacji musimy stawić czoła i podejść do wszystkiego odważnie. Chcemy pokazać na boisku, na co nas stać.

– To jest moment, w którym potrzebujemy mniej piłkarza, a więcej człowieka. Ktoś może nie być wychowanym na miłości do Legii, ale jeżeli ma w sobie charakter, który pozwoli mu stawić czoła trudnym sytuacjom, wtedy będzie nam potrzebny.

– Spore grono piłkarzy, których znam, cały czas jest w klubie. Resztę zawodników będę dopiero poznawał. Wierzę, że wśród nowych piłkarzy jest grupa ludzi, która będzie nadawała na podobnych falach co cała grupa. Zawodnicy muszą zrobić wszystko, żeby z tej sytuacji jak najszybciej wyjść.

– Te roszady w składzie nie świadczą o stabilizacji w drużynie. Zmiany związane są z potrzebą czasu, aby zespół na nowo zaczął funkcjonować. Nie dziwię się oceną ludzi, mówiącym o braku zgrania i jedności na boisku. Pamiętajmy jednak, że drużyna też nie miała na to dużo czasu ze względu dużo obłożenie w kolejne mecze. Przed nami sporo pracy. Tylko dobrze funkcjonująca może wyjść z takiego kryzysu.

– Drużyna jest na ostatnim miejscu w tabeli i tego nie da się ukryć. Wszystkim się wydaje, że ten zespół jest słabszy, niż ma to faktycznie miejsce. Zrobimy wszystko, żeby tę tendencję odwrócić

– Z Dariuszem Mioduskim mam relację bardzo profesjonalne. Jestem tutaj przede wszystkim dla klubu. Prezesowi zależy również na dobrze drużyny. Jedziemy jednym wózkiem i chcę, żeby cały czas tak było. Decydując się na powrót do Legii powiedziałem, że pewne rzeczy zostawiam za sobą. Nie zamierzam się z tej decyzji wycofywać. Nikt z klubu nie będzie miał problemów w pracy ze mną

– Kontrakt z Legią kończy się w czerwcu przyszłego roku. Nie wybiegam jednak dalej w przyszłość. Najważniejszy jest mecz z Zagłębiem Lubin. Przychodzę z pełną świadomością, że po zakończeniu kontraktu mnie tutaj nie będzie.

– Moja rozmowa z zawodnikami dopiero nastąpi. Będę chciał z nimi na temat ostatnich dni porozmawiać. Piłkarze są świadomi sytuacji, w której są i pozycji, w której się znajdują. Dodatkowym problemem jest oczywiście ten aspekt z niedzieli. Muszę wiedzieć, którzy piłkarze poradzą sobie z konsekwencjami ostatnich dni. Dzisiaj o godzinie 15:00 zawodnicy stawią się w LTC. Tutaj pozostaniemy aż do czasu meczu z Zagłębiem Lubin. Razem sobie z tym poradzimy. Dla nas najważniejsze są trzy punkty. Musimy wrócić na zwycięską ścieżkę.

– Każdy człowiek jest inny i każdy reaguje inaczej na to, co widzi. Reakcje piłkarzy są różne, ale mogę zapewnić, że dzisiaj wszyscy będą do mojej dyspozycji, prócz kontuzjowanych graczy. Potrzebujemy czasu. Ja też byłem w takiej sytuacji w 2017 roku. Jedyny plus tamtego wydarzenia był taki, że kolejny mecz był za dwa tygodnie. Mieliśmy więcej czasu, aby te wydarzenia przetrawić i kontynuować bezproblemowo naszą pracę. Potrzebujemy piłkarzy z czystą głową. Ale na ile ta głowa może być czysta przy takiej presji wyniku? Myślę jednak, że będziemy w stanie z tym sobie poradzić.

– Nie będę nikogo na nic namawiał. Jestem osobą, która nie uważa się w tym momencie za autorytet. Nie byłem tutaj obecny i sam nie wiem, co tak naprawdę się stało. Z każdym piłkarzem będę chciał się spotkać i pogadać. Wtedy będę wiedział kto i jak się czuje.

– Moim celem jest pierwszy najbliższy mecz. Ja wiem, że ta drużyna zafunkcjonuje. Poukładam ją. Potrzebuje narzędzi w postaci czasu i treningów, a wtedy jestem spokojny. Teraz liczy się najbliższy mecz z Zagłębiem Lubin. Nie wybiegamy w dalszą przyszłość. Musimy zrobić wszystko, żeby być jedną drużyną i zdobyć trzy punkty na swoim stadionie.

– Pamiętam sens ostatniej rozmowy. Zadzwonił do mnie Radosław Kucharski. Sam ten telefon był dla mnie zaskoczony. Odebrałem, a sama rozmowa była bardzo długa. Jestem świadomy tego, co się teraz dzieje. To jest Legia. Zawdzięczam temu miejscu bardzo dużo – zarówno jako człowiek, ale też jako sportowiec. Jeżeli w takiej sytuacji powiedziałbym „nie”, to miałbym do siebie bardzo duże pretensje. „Nie pytaj co klub może zrobić dla Ciebie. Zapytaj, co ty możesz zrobić dla klubu”. Jedno wsparcie, gdy jesteś na dnie, jest warte więcej niż tysiące pochwał, gdy jesteś na szczycie. To jest moment dużego alarmu. Wszystkim, którym zależy na tym klubie, muszą odłożyć wszystko na bok i wesprzeć drużynę.

– Na pewno pozostanę przy uczuciu zaskoczenia. Legia zawsze jest klubem, w którym chciałoby pracować wielu trenerów. Sztuką nie jest wskazanie diagnozy, ale wyjście z tego. Musimy dotrzeć do zawodników, aby mentalnie ich podbudować. W naszym gronie będziemy podkreślać, co nam teraz jest potrzebne.

– Wszystko inne nie jest ważne. Liczy się ta chwila – to, co mamy tu i teraz. W okresie przygotowawczym w Dubaju będę prowadził drużynę. Na razie nastawiam się jednak na ten moment. To jest teraz najważniejsze.

– Okienko transferowe zaraz się zaczyna, ale w tym momencie nie chcę o tym myśleć. Jeżeli układałbym sobie teraz, kto w tej drużynie byłby wzmocnieniem, wówczas nie miałbym koncentracji nad tym, co teraz jest najważniejsze. Najbliższą przyszłością są dwa mecze. W przeszłości uczestniczyłem w sprawach transferowych razem z ludźmi odpowiedzialnymi za to w klubie i myślę, że teraz będzie podobnie.

– W tym momencie zrobiłem krok wstecz. Dałem do zrozumienia, że jestem gotowy na rożne kalkulacje. Planuję swoją pracę jako trener Legii. Nie wiadomo w jakim miejscu będę za jakiś czas.

– Telefony do zawodników nie były uzależnione od tego, kogo już znam. Z niecierpliwością czekam na spotkanie z drużyną i wspólnie spędzony czas.

– Sytuacja alarmowa istnieje już od dawna. Legia to drużyna, która musi być przygotowana na presję. Inne zespoły mogą na taki aspekt różnie reagować. Legia awansowała do Ligi Europy. Zagrała kilka bardzo dobrych spotkań, nawet tych przegranych. Nie można powiedzieć, że zespół jest zły. Musimy znaleźć złoty środek aby złapać dobrą, powtarzalną formę. Atmosfera jest jednak zupełnie inna od tej, gdy odchodziłem z klubu.

– Nie było czasu na rozmowy z trenerem Markiem Gołębiewskim. Dopiero od dzisiaj spotykam się z ludźmi pracującymi w klubie. Sam wiedziałem, że przy niektórych zawodnikach pojawiają się znaki zapytania. Taka sytuacja dotyczy Mateusza Wieteski, Mattiasa Johanssona, czy Lirima Kastratiego. Inni piłkarze są kontuzjowani: Joel Abu Hanna, Lindsay Rose, Bartosz Kapustka, czy Artur Jędrzejczyk. Czekam na spotkanie z piłkarzami o 15:00. Wtedy będę wiedział więcej.

– Wsparcie drużynie będzie bardzo potrzebne. Obrażanie się na siebie niczego nie przynosi. Każdy z nas chce widzieć ten klub w innym miejscu. Wszyscy możemy do tego dołożyć swoją cegiełkę. Kibice niejednokrotnie udowadniali, że stać ich na to. Bardzo chcemy, żeby teraz kibice przekazali nam wsparcie.

– Żona ucieszyła się, że wróciłem do pracy. Ludzie, którzy mniej rozumieją sytuację klubu, wysyłają mi gratulacje. Osoby, które znają sobie sprawę z aktualnego stanu rzeczy życzą mi powodzenia.

Wszelkie materiały promocyjno-reklamowe mają charakter wyłącznie informacyjny i nie stanowią one podstawy do wzięcia udziału w Promocji, w szczególności nie są ofertą w rozumieniu art. 66 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz. U. 2020, poz. 1740 z późn. zm.).

Copyright Silesion.pl© Wszelkie prawa zastrzeżone. 2016-2024