Upadek Chernarusi oczami Jana Tundry. Lore DayZ. Część 2.

„DZIENNIKI CHERNARUSU: CZARNA MEWA”
(Część II – Spotkanie z oddziałem, który wiedział za dużo)
Prolog: Radio, którego nie powinno się słuchać
Elektrozavodsk, opuszczona stacja transformatorowa, 22 czerwca 2009
Złapałem ich transmisję przypadkiem, kręcąc gałką radia zdobytego w rozbitej karetce. Pomiędzy skrzekiem zakłóceń wyłonił się głos:
— „…powtarzam, to nie jest grypa. Powtarzam, NIE JEST. Jeśli to słyszysz, kieruj się na współrzędne 043, 117. Hasło: ‘Bukin był pijany’…”
Przez chwilę myślałem, że to jakaś prowokacja. Potem zobaczyłem plakat na ścianie.
„7. BATALION SPECJALNY ‘CZARNA MEWA’ – CHRONIMY, GDY INNI UCIEKAJĄ”
Pod spodem, napisane markerem:
„Chuja chronimy. Uciekaj, póki możesz.”
Rozdział 1: Spotkanie w ruinach
Współrzędne 043, 117 – stary magazyn koło Kamyshovo
Gdy dotarłem na miejsce, pierwsze, co zobaczyłem, to trupy.
Nie ich – normalnych trupów. Żołnierzy z poderżniętymi gardłami.
— „Ręce gdzie widzę!” – warknął głos z ciemności.
Podniosłem dłonie, nie puszczając wiadra (stara zasada: nigdy nie zostawiać broni). Z mroku wynurzyli się trzej ludzie w dziwnych mundurach – nie armii Chernarusa, ale też nie separatystów.
— „Hasło” – warknął najwyższy.
— „Bukin był pijany” – odparłem. – „Choć szczerze, to słabe hasło. Każdy wiedział, że Bukin…”
Kolba w brzuch przerwała mi wykład o historii narodowej.

Rozdział 2: Ludzie, którzy wiedzieli za dużo
Okazało się, że „Czarna Mewa” to:
- Kapitan „Kos” – snajper z blizną przez pół twarzy. Twierdził, że to od niedźwiedzia. (Wersja oficjalna: „od małżeństwa”).
- „Bzyk” – saper, który wszystko wysadzał. Nawet kanapki.
- „Siostra” – sanitariuszka z pistoletem maszynowym. Mówiła tylko szeptem.
— „Jesteś tym idiotą z ratusza” – stwierdził Kos, przeglądając mój paszport. – „Media cię kochały. Wiesz, że rząd już dawno ogłosił, że nie żyjesz?”
— „Co?!”
— „Tak jest wygodniej. Martwi bohaterowie nie zadają pytań” – wyjaśniła Siostra, podając mi zdjęcie z gazety: moja twarz pod czarno-białym napisem „POLEGŁ ZA CHERNARUS”.
— „No dobra, ale gdzie mogę zgłosić, że jednak żyję?”
— „W koszu na śmieci” – warknął Kos. – „Bo jeśli nas znajdą, wszyscy skończymy jak oni” – wskazał na stos dokumentów z pieczątką „VIRION – PROJEKT NVX – TYLKO DLA OCZU C-7”.
Rozdział 3: Prawda w strzępach
To, co znaleźliśmy w tych papierach, nie było już śmieszne:
- NVX-3 powstał jako „booster” dla żołnierzy – miała wyłączyć strach i zmęczenie.
- Testy zaczęły się na separatystach z Południowej Zagorii („bo i tak by zginęli”).
- Ktoś dodał nowy składnik – coś, co sprawiło, że badani „nie umierali, gdy powinni”.
— „To nie był wypadek” – szepnęła Siostra, pokazując mi zdjęcie laboratorium w Kamensku. – „Oni to wypuścili celowo”.
Wtedy rozległ się huk.
Światło. Krzyk. Potem cisza.
Gdy odzyskałem przytomność, Kos wlókł mnie przez las.
— „Gdzie reszta?!” – krzyczałem.
— „Bzyk wysadził przejście. Siostra… została” – jego głos złamał się na moment. – „Teraz słuchaj: Virion ma bazę w Tisy. Jeśli chcesz wiedzieć, dlaczego przeżyłeś w ratuszu, tam są odpowiedzi”.
Podsunął mi coś pod nos. Plik zdjęć z monitoringu.
Na pierwszym: ja, walczący z „terrorystą”.
Na drugim: ten sam gość, tydzień wcześniej, w kitlu laboratoryjnym z logo Virion.
— „On cię tam specjalnie zostawił, Tundra. I ty go nie trafiłeś. To nie było szczęście”.
Epilog: Zasada nr 2
Las pod Tisy, świt
Kos odszedł, zanim zrozumiałem, o co chodzi. Zostawił mi tylko:
- Pistolet (z 1 nabojem)
- Współrzędne bazy Tisy
- Nową zasadę:
„Nikomu nie ufaj. Nawet sobie”
I jeszcze jedno:
„Jeśli zobaczysz ich – tych od Virionu – uciekaj. Bo oni nie są ludźmi. A przynajmniej już nie do końca”.
KONIEC CZĘŚCI II
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Silesion.pl codziennie. Obserwuj Silesion.pl!
Wszelkie materiały promocyjno-reklamowe mają charakter wyłącznie informacyjny i nie stanowią one podstawy do wzięcia udziału w Promocji, w szczególności nie są ofertą w rozumieniu art. 66 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz. U. 2020, poz. 1740 z późn. zm.).