Szaberplac na katowickim Załężu: historia miejsca, które pulsowało życiem w latach 80. i 90.
W cieniu familoków, na styku ulic Gliwickiej i Bocheńskiego w katowickiej dzielnicy Załęże, funkcjonował w latach 80. i 90. XX wieku legendarny szaberplac. To miejsce, które dla jednych było symbolem chaotycznej, bazarowej przedsiębiorczości, dla innych – odzwierciedleniem trudnych czasów transformacji ustrojowej. Szaberplac, będący czymś pomiędzy jarmarkiem a giełdą, przyciągał tłumy, handlowców i kupujących, stanowiąc specyficzny mikrokosmos ówczesnej Polski.
Targowisko różnorodności
Załęże, robotnicza dzielnica Katowic, w latach PRL-u było jednym z głównych centrów życia handlowego na Śląsku. Szaberplac, którego nazwa budziła skojarzenia z chaosem i szaberkiem, szybko zyskał renomę miejsca, gdzie można było kupić niemal wszystko. Od produktów spożywczych, przez ubrania z Zachodu, aż po trudno dostępne wówczas sprzęty elektroniczne.
„To był prawdziwy żywioł,” wspomina Marek, mieszkaniec Załęża, który jako młody chłopak pomagał rodzicom sprzedawać tam narzędzia. „Jednego dnia ktoś handlował sprowadzanymi z NRD dżinsami, a obok ktoś inny rozkładał stoisko z egzotycznymi przyprawami. Szaberplac był jak mały świat w pigułce.”
Targowisko działało nieformalnie i było w dużej mierze samowystarczalne. Wiele osób przyjeżdżało tu z całego regionu, a nawet spoza województwa. Kupcy oferowali towary z różnych źródeł – często przywożone z Niemiec, Czechosłowacji czy Węgier.
Kres PRL-u, początek nowej epoki
Lata 80. były czasem kryzysu gospodarczego, kolejek i reglamentacji. W takich okolicznościach szaberplac stał się nie tylko miejscem handlu, ale też przestrzenią, w której rodziła się alternatywna gospodarka. „To tutaj po raz pierwszy zobaczyłam prawdziwą czekoladę Milka,” opowiada pani Helena, emerytka z Katowic. „Była droga jak diabli, ale człowiek czuł się, jakby smakował kawałek Zachodu.”
Po 1989 roku, wraz z transformacją ustrojową, szaberplac zyskał nowe oblicze. Z jednej strony napływ towarów z Zachodu sprawił, że handel nabrał tempa, z drugiej – zaczęły pojawiać się bardziej zorganizowane formy biznesu. Mimo to targowisko na Załężu wciąż przyciągało ludzi spragnionych tanich i nietuzinkowych produktów.
Kontakty międzyludzkie i specyficzna atmosfera
Szaberplac nie był tylko miejscem transakcji handlowych – to tutaj nawiązywały się znajomości i rozmowy. Ludzie przychodzili nie tylko po zakupy, ale też po to, by „dowiedzieć się, co w trawie piszczy”. „Plotki o polityce, rozmowy o tym, co dzieje się w kraju, wszystko to krążyło między stoiskami,” mówi pan Andrzej, który przez kilkanaście lat handlował na targowisku zegarkami.
Nie brakowało też handlarzy „z przeszłością”. W tamtych czasach działalność na szaberplacu była dla wielu ludzi jedynym sposobem na przetrwanie w trudnej rzeczywistości. Jednym z popularnych sprzedawców był „Witek z elektroniką”, który specjalizował się w sprzęcie RTV sprowadzanym zza granicy. „Znał się na rzeczy – ludzie przychodzili do niego po kasetowce, telewizory, a czasem nawet magnetowidy,” wspomina jeden z jego dawnych klientów.
Ciemna strona szaberplacu
Choć miejsce to miało swój urok, nie brakowało też problemów. Handlarze często operowali na granicy legalności, a nawet poza nią. Szaberplac był znany z tego, że można było tu kupić towary „nie do końca legalne” – od przemytu po podróbki zachodnich marek. „Niektóre rzeczy były podejrzanie tanie, ale nikt się tym specjalnie nie przejmował,” wspomina jeden z dawnych klientów.
Nielegalny handel przyciągał też osoby o wątpliwej reputacji. Zdarzały się kradzieże, a czasem nawet bójki między handlarzami walczącymi o miejsce na targowisku.
Koniec pewnej epoki
Wraz z początkiem lat 2000. szaberplac na Załężu zaczął tracić na znaczeniu. Powstające galerie handlowe i supermarkety przyciągnęły klientów, którzy woleli bardziej uporządkowane formy zakupów. Mimo to szaberplac na zawsze pozostanie w pamięci mieszkańców Katowic jako miejsce, które tętniło życiem i stanowiło jeden z symboli ówczesnych czasów.
„Tęsknię za tamtą atmosferą,” mówi pani Maria, która spędzała tam niemal każdą sobotę. „To było coś więcej niż targ – to było centrum naszego życia.”
Dziś na miejscu dawnego szaberplacu trudno znaleźć ślady dawnej świetności. Teren został uporządkowany, a Załęże zmienia swoje oblicze. Mimo to legenda tego miejsca wciąż żyje w opowieściach mieszkańców – jako świadectwo epoki, w której wszystko było możliwe, jeśli miało się odwagę spróbować.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Silesion.pl codziennie. Obserwuj Silesion.pl!
Wszelkie materiały promocyjno-reklamowe mają charakter wyłącznie informacyjny i nie stanowią one podstawy do wzięcia udziału w Promocji, w szczególności nie są ofertą w rozumieniu art. 66 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz. U. 2020, poz. 1740 z późn. zm.).