Silesion.PL

serwis informacyjny

Dziennikarze TVN Turbo oskarżeni o gwałt. Akt oskarżenia trafił do sądu w Katowicach

Dziennikarz Motoryzacyjny

Prokuratura Rejonowa Katowice-Północ skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko dwóm dziennikarzom związanym z TVN Turbo – Adamowi K. i Patrykowi M.. Według śledczych, mężczyźni dopuścili się gwałtu na dwóch kobietach, wykorzystując ich stan upojenia alkoholowego. Do zdarzenia miało dojść w październiku 2024 roku, podczas pobytu dziennikarzy na Rajdzie Śląska w Katowicach. Oskarżeni nie przyznają się do winy i zapowiadają, że będą bronić swojego stanowiska przed sądem.

Według ustaleń prokuratury, do spotkania pomiędzy dziennikarzami a czterema kobietami doszło w jednej z katowickich restauracji położonej w dolinie Trzech Stawów. Kobiety – w wieku 26 i 34 lat – miały rozpoznać dziennikarzy jako osoby znane z telewizji. Wieczór zakończył się wspólnym wyjściem z lokalu i rozdzieleniem grupy. Dwie kobiety udały się z dziennikarzami do wynajętego mieszkania przy ulicy Bytkowskiej.

Według śledczych, w apartamencie miało dojść do czynów zabronionych, a kobiety, będące pod silnym wpływem alkoholu, miały być pozbawione świadomości. Jak wynika z ustaleń, jeszcze z mieszkania wykonano połączenie telefoniczne, podczas którego inne kobiety miały usłyszeć krzyki typu „nie dotykaj” oraz „zostaw”. Po przybyciu na miejsce, koleżanki pokrzywdzonych miały zastać je rozebrane od pasa w dół i pozbawione kontaktu. Dziennikarze – również częściowo rozebrani – mieli opuścić lokal po chwili.

W śledztwie zebrano szereg materiałów dowodowych, w tym zapisy z rozmów telefonicznych, nagrania z telefonu oraz wyniki badań toksykologicznych i DNA. Według biegłych, pokrzywdzone kobiety mogły mieć w chwili zdarzenia nawet 2 promile alkoholu. Jak podano, żadna z nich nie złożyła samodzielnego zawiadomienia – zrobiła to ich koleżanka, która przybyła na miejsce i nagrała zastaną sytuację.

Dziennikarze zaprzeczają oskarżeniom. W trakcie śledztwa twierdzili, że zostali zaproszeni do apartamentu przez same kobiety i że do kontaktów intymnych doszło za ich zgodą. Ich zdaniem, wszystkie wydarzenia miały charakter towarzyski i nie miały nic wspólnego z przymusem. Zgodnie z ich relacją, jedna z kobiet miała zagrozić opublikowaniem nagrania w zamian za pieniądze.

Prokuratura nie przychyliła się do wniosku obrony o umorzenie postępowania i 30 czerwca skierowała sprawę do Sądu Okręgowego w Katowicach. Z uwagi na charakter zarzutów, proces będzie toczył się z wyłączeniem jawności. Obaj dziennikarze pozostają na wolności, ale zastosowano wobec nich środki zapobiegawcze: zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych i ich koleżanek oraz poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł od każdego z oskarżonych.

Adam K. i Patryk M. wydali oświadczenia, w których konsekwentnie utrzymują, że są niewinni. Twierdzą, że stali się ofiarami prowokacji i że cała sytuacja została zmanipulowana. W mediach społecznościowych zamieścili obszerne wpisy, w których przedstawili swoją wersję wydarzeń. Podkreślają, że nigdy nie doszło do gwałtu, a ich zachowanie miało charakter nieodpowiedzialny, ale nie przestępczy.

W jednej z wypowiedzi Patryk M. napisał, że cała sprawa została zainicjowana przez osobę, która nagrywała ich z ukrycia i domagała się 10 tys. zł za milczenie. Dodał, że pokrzywdzone kobiety same nie podnoszą zarzutu gwałtu, a relacja fizyczna – według niego – miała miejsce za ich wiedzą i zgodą. Adam K. natomiast przyznał, że sytuacja była moralnie wątpliwa, ale stanowczo zaprzeczył, jakoby doszło do przestępstwa.

TVN Warner Bros. Discovery, właściciel stacji TVN Turbo, wydał oświadczenie, w którym poinformował o zawieszeniu współpracy z dziennikarzami do czasu wyjaśnienia sprawy. W komunikacie podkreślono, że nadawca kładzie szczególny nacisk na przestrzeganie prawa przez pracowników i współpracowników. Sprawa ma dla stacji charakter priorytetowy ze względu na jej powagę.

Warto dodać, że to nie pierwsze problemy prawne jednego z oskarżonych. W marcu tego samego roku Adam K. znalazł się w gronie osób zatrzymanych w związku z innym postępowaniem – dotyczącym organizacji nielegalnych loterii internetowych. Wówczas także nie przyznał się do winy.

Prokuratura nie przychyliła się do wniosku obrony o umorzenie postępowania i 30 czerwca skierowała sprawę do Sądu Okręgowego w Katowicach. Z uwagi na charakter zarzutów, proces będzie toczył się z wyłączeniem jawności. Obaj dziennikarze pozostają na wolności, ale zastosowano wobec nich środki zapobiegawcze: zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych i ich koleżanek oraz poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł od każdego z oskarżonych.

Adam K. i Patryk M. opublikowali obszerne oświadczenia w mediach społecznościowych. Patryk M. napisał:

„Nigdy nie sądziłem, że przyjdzie mi pisać taki post.
W dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” ukazał się artykuł opisujący sprawę, w której pojawia się nazwisko moje i Adama Kornackiego w kontekście rzekomego gwałtu.
Chcę powiedzieć jasno i jednoznacznie: to nieprawda.

Nie mam pretensji do redakcji – opisali to, co znaleźli w aktach, choć niestety część informacji została błędnie zinterpretowana lub pominięto bardzo istotne elementy materiału dowodowego.

Cała sprawa powstała z inicjatywy jednej osoby, która najpierw nas z ukrycia nagrywała, a na końcu chciała od nas 10.000 zł za milczenie. I to ta osoba właśnie podejrzewa, że jej koleżanki mogły zostać skrzywdzone. Co ważne: one same tak nie twierdzą.

Jest wielu świadków, którzy potwierdzają, że nasze kontakty nie tylko nie miały nic wspólnego z przemocą, ale były akceptowane, a często wręcz inicjowane przez tamte kobiety.

Dowody pokazują jednoznacznie, że nie doszło do żadnego stosunku, żadnego przestępstwa i nikt nie został skrzywdzony.

Od początku w pełni współpracujemy z organami ścigania. Chcę, by ta sprawa została jak najszybciej wyjaśniona. Wierzę w sprawiedliwość i w to, że prawda się obroni.

Wiem, że zawód, który wykonuję, bywa obarczony ryzykiem nieuzasadnionych pomówień. Przyznam jednak szczerze – takiego kalibru się nie spodziewałem.

Proszę Was o tylko o jedno: nie oceniajcie mnie przez pryzmat nagłówków.”

Adam K. w swoim wpisie również podkreślił, że nie doszło do przestępstwa. Napisał m.in.:

„Wiem, że część z Was czytała już artykuł Gazety Wyborczej, w którym ja i Patryk Mikiciuk zostaliśmy oskarżeni o gwałt. Jestem Wam tu winny wyjaśnienia.

Mówi się, że w każdym kłamstwie jest źdźbło prawdy. Tu też.

Tak – na zaproszenie kilku pijących już kobiet przesiedliśmy się do ich stolika.
Tak – skorzystaliśmy z zaproszenia, by pojechać do ich apartamentu.
I tak – obaj będziemy się tej sytuacji wstydzić i do końca życia żałować.

Ale nie, nie i jeszcze raz NIE – absolutnie nie ma mowy o gwałcie ani o żadnym stosunku płciowym (co potwierdzili biegli).

Uważam, że gwałt to jedna z najbardziej obrzydliwych zbrodni i w życiu nie dopuściłbym się do czegoś takiego.

Kobiety, które zaprosiły nas do siebie, nigdy nie stawiały nam takich zarzutów. Oskarżenie jest pomysłem ich koleżanki, która już wcześniej nagrywała nas z ukrycia.

Jest mnóstwo postronnych świadków, którzy potwierdzają, że w każdym momencie tego wieczoru wszystko, co robiliśmy, odbywało się za zgodą, a często wręcz z inicjatywy wspomnianych kobiet.

Jest mi strasznie wstyd i jednocześnie strasznie przykro, że zachowanie, które i tak już samo w sobie jest moralnie złe, jest teraz dodatkowo napompowywane, koloryzowane i po prostu manipulowane.

Wiele było już w przestrzeni publicznej sytuacji takich, w których wyroki ferowane na podstawie „domysłów” okazywały się totalnie chybione. Dlatego bardzo Was wszystkich proszę o wstrzemięźliwość w komentowaniu informacji, które nie znajdują oparcia na faktach.

Niech to sąd rozsądza. To potrwa, ale wierzę, że prawda się obroni. I będzie dobrze.”

TVN Warner Bros. Discovery, właściciel stacji TVN Turbo, poinformował o zawieszeniu współpracy z oskarżonymi dziennikarzami. W oficjalnym komunikacie podkreślono, że:

„Zawsze szczególny nacisk kładziemy na przestrzeganie obowiązujących przepisów przez wszystkich naszych pracowników i współpracowników.

Natychmiast po otrzymaniu informacji o zarzutach wobec obu prowadzących, podjęliśmy decyzję o zawieszeniu z nimi współpracy do czasu wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy.”

Termin pierwszej rozprawy nie został jeszcze wyznaczony. Sprawa będzie rozpatrywana przez V Wydział Karny Sądu Okręgowego w Katowicach, z wyłączeniem jawności.

Jesteśmy na  Google News. Dołącz do nas i śledź  Silesion.pl  codziennie. Obserwuj Silesion.pl!


Wszelkie materiały promocyjno-reklamowe mają charakter wyłącznie informacyjny i nie stanowią one podstawy do wzięcia udziału w Promocji, w szczególności nie są ofertą w rozumieniu art. 66 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz. U. 2020, poz. 1740 z późn. zm.).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Rating
Copyright Silesion.pl© Wszelkie prawa zastrzeżone. 2016-2025
cropped Katowic Silesion Slask Silesia 24 info 1
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.