Niegdyś śmierć była bliżej człowieka. Nierzadko – jak podkreśla dr Grzegorz Odoj, etnolog z Uniwersytetu Śląskiego – w tym samym łóżku człowiek się rodził i umierał. - Przy czym nie robił tego anonimowo, jak dziś - podkreśla specjalista. - Nad konającym zbierała się rodzina wraz z sąsiadami i doskonale wiedzieli co i jak robić – dodaje.
Wszystko odbywało się bez paniki i rozgardiaszu. Bez głośnych lamentów. - Wierzono, że umierający słysząc, że rodzina nam nim zawodzi, będzie męczył się bardziej. Z żalu, że sprawia ból bliskim, będzie próbował trzymać się życia, przedłużając tym samym swoje męki – mówi etnolog. Dodaje, że w ostatniej drodze cierpiącemu pomóc miało...położenie na podłodze (deskach lub klepisku) oraz odebranie poduszki. - Miał wówczas bez żalu wyzbyć się wygód za życia i przejść do tego pozagrobowego – tłumaczy dr Odoj.
Podobnie zadziałać miała gromnica. Włożona w ręce, miała przyświecać zakręty na ostatniej drodze człowieka.
Ostatnie chwile życia warto było poświęcić na wybaczenie umierającemu win. - W ten sposób rodzina mogła ustrzec się przed błąkającą po śmierci duszą. Ta, bez odpuszczenia win za życia, miała dążyć do tego po przejściu w zaświaty – mówi etnolog. I dodaje, że w dawnej polskiej obrzędowości blisko pojęcia śmierci był sen. - Z tego powodu w momencie odejścia bliskiej osoby, trzeba było wszystkich pobudzić. Inaczej umierający mógł zabrać kogoś ze sobą – podkreśla naukowiec.
Prób ustrzeżenia się przed „zabraniem” przez nieboszczyka było zresztą więcej. To właśnie dlatego w pomieszczeniu, a nierzadko w całym domu, zasłonić należało wszystkie lustra. Zmarłemu zaś - szybko zamknąć oczy. - Nie mógł odbijać się w lustrach, które utożsamiane były z demonami zła. Nie daj Boże, by ktoś z rodziny spojrzał w nie i natknął się na wzrok nieboszczyka. Mógł być niemal pewny, że i jego czeka rychły koniec – zaznacza etnolog.
Trzy dni – tyle zmarły przebywał niegdyś w domu przed pochówkiem. - Ponownie zbierała się nad nim rodzina, by pożegnać się bez pośpiechu i modlić za duszę, która odeszła – mówi dr Odoj. Dodaje, że były to tzw. puste noce. O ile przypadły w chłodne miesiące, nie było problemu. Gorzej, gdy zmarły przez trzy dni przebywał w domu latem. - Nie można było wówczas otwierać okien. Wierzono, że wpadnie wtedy do domu ciepłe powietrze. Jak „klimatyzowano” zwłoki? Stawiano pod nimi miskę z zimną wodą, którą systematycznie należało wymieniać – zaznacza wykładowca Wydziału Etnologii i Nauk o Edukacji UŚ.
CZYTAJ TAKŻE: CO ZWISTUJE ŚMIERĆ W RODZINIE?
Do trumny należało włożyć zmarłemu przedmioty, do których był przywiązany. - Na przykład grzebień albo fajkę, którą palił – wylicza etnolog. I dodaje: - dziś obrzędowość się zmieniła. Znam przypadki, gdy zmarłemu do trumny chowano...telefon komórkowy - .
Ważne było też samo wyprowadzanie trumny z domu. Nieboszczyka należało wynieść nogami do przodu, by ostatecznie opuścił domostwo.
Wojciech Saługa: "Wystąpimy z wnioskiem do prokuratury"
Marek Plura: „Dziwię się podwójnie temu, co robi rząd”
Archeolodzy wrócą do Pszczyny, chcą odkopać Bramę Miejską
Gigantyczny pożar w Żywcu! Trwa dramatyczna akcja ratunkowa [WIDEO]
Nietypowy wypadek. Wpadł do komisu [ZDJĘCIA]
Stroiki na cmentarz, wiązanki na Wszystkich Świętych 2017 [WZORY] Jak zrobić?
Stroiki na cmentarz na Wszystkich Świętych mogą mieć różne wzory. Co jest do wyboru i gdzie kupować? Jak zrobić samodzielnie wiązankę na grób?Katowicki budynek zachwyca. I walczy o ważną nagrodę
Robi wrażenie. Teraz siedziba Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego znalazła się gronie finalistów konkursu „Polityki”.Hamaki i sad z jabłoniami. Zobaczcie jak będzie wyglądał nowy kampus UŚ!
Wszystko będzie gotowe już w październiku. Zobaczcie makiety wyjątkowego projektu!XVI Festiwal Slajdów Podróżniczych w Katowicach
Od czwartku 12 kwietnia do niedzieli 15 kwietnia w Katowicach będzie odbywał się XVI Festiwal Slajdów Podróżniczych.Marszałek Województwa skontrolował spółkę na terenie, której doszło do potężnego pożaru.
Kolejny dzień protestu niepełnosprawnych w Sejmie.„Postulaty protestujących są słuszne” - mówi Marek Plura
Do 30 czerwca ul. Wojska Polskiego i Warowna będą zamknięte!
Dramatyczny wieczór z Żywcu. Przy ulicy Stolarskiej trwa akcja gaszenia najpoważniejszego pożaru od lat.
Do nietypowego zdarzenia doszło dziś wieczorem w Katowicach na skrzyżowaniu Roździeńskiego i Bogucickiej.
Komu przypadło 50 tysięcy złotych nagrody głównej?