Silesion.PL

serwis informacyjny

List do Mikołaja. Poczta Johna Duval Gluck która uratowała Boże Narodzenie

W 1913 roku charyzmatyczny broker celny John Duval Gluck, Jr założył Santa Claus Association – grupę odpowiedzialną za odpowiadanie na pocztę Świętego Mikołaja w Nowym Jorku. Przez 15 lat stowarzyszenie otrzymywało mnóstwo prezentów i darowizn od zachwyconych nowojorczyków, a sam Gluck stał się gwiazdą epoki jazzu. Ale w 1927 roku Gluck został ujawniony jako oszust. Tutaj Alex Palmer dzieli się swoją fascynującą historią…

Każdego roku na przełomie XIX i XX wieku, rosnąca góra listów zaadresowana do Świętego Mikołaja trafiała do urzędów pocztowych w całej Ameryce. Dzięki zmianie zasad Departamentu Poczty w 1911 r. na te listy zaczęły odpowiadać grupy charytatywne zatwierdzone przez lokalnego postmistrza. Ale w Nowym Jorku, największym mieście w kraju, nigdzie nie było Świętego Mikołaja.

„Święty Mikołaj jest spóźnionym świętym”, pisała na pierwszej stronie gazeta The Sun na tydzień przed Wigilią. Minęły dwa lata, gdy listy Świętego Mikołaja w Nowym Jorku trafiły do ​​Wydziału Niedoręczalnych Przesyłek Wyglądało na to, że Święty Mikołaj nie odbiera poczty.

Ale 8 grudnia naczelnik poczty Nowego Jorku, Edward M. Morgan, otrzymał telefon od sprytnego pośredniku celnego, ze starannie opracowanym systemem przyjmowania, weryfikacji i reagowania na świąteczne życzenia dzieci. Pomimo obciążenia pracą listonoszy w środku sezonu wakacyjnego – a może dlatego, że miał zbyt wiele na głowie, aby poświęcić więcej czasu na sprawdzenie tego, który wystąpił o to, by zagrać w Świętego Mikołaja – naczelnik Morgan szybko spełnił jego prośbę. Gazety z radością donosiły, że w Nowym Jorku już jest Święty Mikołaj. Okazałoby się jednak, że miasto dostało więcej, niż się spodziewało.

Pośrednikiem celnym, który został Świętym Mikołajem, był John Duval Gluck, Jr. – kawaler bez własnych dzieci. Podczas gdy wyobraźnia i obfitość energii Glucka dodawały mu fantazji w jego codziennym życiu, wywoływały w nim niepokój i głód robienia czegoś większego z jego życiu. Czytał o zmianie w polityce Departamentu Poczty USA i wierzył, że jego doświadczenie w zbieraniu funduszy – i praca przy dochodzeniu roszczeń celnych – zapewniły mu wyjątkowe umiejętności skutecznego zarządzania pocztą Świętego Mikołaja.

Pomysł Glucka, Stowarzyszenie Świętego Mikołaja, działało ściśle jako oddolna inicjatywa. Darczyńcy (a przede wszystkim dzieci, które miały nadzieję napisać do Świętego Mikołaja), wykonali prawdziwą pracę. Stowarzyszenie Glucka właśnie pomogło je połączyć. Z biura stowarzyszenia na tyłach budynku na Manhattanie Gluck powiedział dziennikarzom, że takie podejście zapewniło hojność miasta „rzuconą szeroko z hojną ręką, a nie zadufaną w zadowoleniu z samozadowolenia”.

Darczyńcy ze wszystkich środowisk – od biednych rodziców, którzy ledwo mogli sobie pozwolić na opłacenie prezentów dla swoich własnych dzieci, po magnatów biznesowych, a nawet biznesmena Williama H Vanderbilta (który zebrał 10 dolarów, aby pomóc grupie) – przyczynili się do tych wysiłków. Wolontariusze z elitarnych społeczności miasta zaoferowali swój czas na pomoc w otwieraniu, sortowaniu i odpowiadaniu na tysiące listów wysyłanych przez dzieci z Nowego Jorku. Typowy list otrzymany przez grupę w pierwszym roku brzmiał:

Drogi Święty Mikołaju

Jestem 11 letnią dziewczynką. Mam obok siebie jednego młodszego brata i trzy małe siostry. Mój tata jest chory na reumatyzm i nie może pracować. Tak więc, Święty Mikołaj, piszę do ciebie ten list. Mam nadzieję, że drogi Mikołaju nie zapomnisz nas w Boże Narodzenie.

Wydajne, skoncentrowane na biznesie podejście Stowarzyszenia Świętego Mikołaja pomogło mu odpowiedzieć na prośby 28 000 dzieci w pierwszym roku działalności grupy i zyskało uznanie prasy. „Wcieliłem się w Świętego Mikołaja i rozwiązałem problem ekonomiczny”, oświadczył na łamach New York Times Magazine John Duval Gluck. Rok założenia Stowarzyszenia Świętego Mikołaja był tym samym rokiem, w którym zaczęto w Stanach Zjednoczonych przystrajać choinki na święta. Po sukcesie pierwszego roku grupy, Stowarzyszenie Świętego Mikołaja wkrótce stało się instytucją na początku XX wieku w Nowym Jorku.

Prace grupy trwały jeszcze przez półtorej dekady i każdego roku ambicje Glucka rosły. Założył oddziały Świętego Mikołaja w innych miastach; skontaktował się z celebrytami, takimi jak John Barrymore i Mary Pickford, aby pomóc w promocji mikołajkowej poczty; a nawet ogłosił plany budowy wielkiego budynku Świętego Mikołaja na środku Manhattanu.

Ale wraz ze wzrostem liczby listów z odpowiedziami wzrosły również żądania Glucka o fundusze. Najpierw poprosił o kilka dolarów na pokrycie kosztów zakupu znaczków o wartości dwóch centów zasztukę. Potem zaczął prosić o setki dolarów na prezenty. Następnie setki tysięcy dolarów na sfinansowanie budowy budynku Świętego Mikołaja.

Ponieważ stowarzyszenie stało się częścią tradycji świątecznych w Nowym Jorku, niewiele osób zadawało pytania o to, dokąd dokładnie idą wszystkie te fundusze. Patriotyczna pasja Wielkiej Wojny wraz z optymizmem z epoki jazzu utrzymywała większość nowojorczyków w idealistycznym, ufnym nastroju. I niewiele osób wzbudziło tyle zaufania, co Święty Mikołaj.

Jedenaście lat po rozpoczęciu działalności grupy dom towarowy Macy zainaugurował pierwszą efektowną świąteczną paradę; (która ostatecznie stanie się Paradą Święta Dziękczynienia Macy). Era Stowarzyszenia Świętego Mikołaja była okresem, w którym Boże Narodzenie stało się ekstrawaganckim, wysoce komercyjnym wydarzeniem, które dzisiaj obchodzimy – a Gluck w pełni wykorzystał rosnący entuzjazm publiczności na święta.

Ale nie wszyscy byli tak podekscytowani przez Świętego Mikołaja. Bird S Coler, komisarz ds. Dobrobytu w Nowym Jorku, wyznaczył sobie za cel oczyszczenie miasta z nieuregulowanych organizacji charytatywnych. Rozpoczął dochodzenia w sprawie dziesiątek organizacji charytatywnych. W 1927 roku za celo postawił sobie organizację Glucka.

Coler zażądał od Glucka dostarczenia mu ksiąg rachunkowych Stowarzyszenia Świętego Mikołaja. Święty Mikołaj stawiał opór, ale ostatecznie został zmuszony do otwarcia swojego warsztatu dla audytorów miejskich. Znaleźli dziesiątki tysięcy dolarów, których nie uwzględniono w księgach; szereg podejrzanych praktyk pozyskiwania funduszy; oraz brak nadzoru nad Gluckiem i obsługą funduszy.

Chociaż brak dokumentacji utrudniał skazanie Glucka za przestępstwo, Coler znalazł wystarczające dowody, aby przekonać inspektora pocztowego, że Gluckowi nie można już ufać. Chociaż “nowojorski Święty Mikołaj” wkrótce uciekł do Miami, jego wysiłki, aby stworzyć pocztę Świętego Mikołaja, pozostawiły po sobie pewne dziedzictwo. Listy Świętego Mikołaja nie wróciły do ​​Wydziału Przesyłek Niedoręczonych. Dzisiaj odpowiada na nie amerykańska poczta US Postal Service, w ramach programu Operacja Święty Mikołaj. Wynika to z podobnego schematu, jaki wymyślił Gluck. Ale teraz odpowiadanie na listy zajmuje się cała rzesza pracowników pocztowych, a nie jeden pomysłowy broker celny. Wcielenie się w postać Świętego Mikołaja może być po prostu zbyt dużą odpowiedzialnością dla jednego człowieka

Wszelkie materiały promocyjno-reklamowe mają charakter wyłącznie informacyjny i nie stanowią one podstawy do wzięcia udziału w Promocji, w szczególności nie są ofertą w rozumieniu art. 66 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz. U. 2020, poz. 1740 z późn. zm.).

Copyright Silesion.pl© Wszelkie prawa zastrzeżone. 2016-2024